Trumny i barany

Wypijmy za nasze trumny,

zrobione ze stuletniego dębu,

który posadzą nasze dzieci!

 

 

Wystarczy zacząć czytać, by przenieść się do fantastycznego świata. Gdzie jedzenie jest sztuką, z picia uczyniono rytuał, a nie wypada wychylić kielicha bez toastu. Czasem małego arcydzieła jak choćby to przytoczone w pierwszym zdaniu za książką Wojciecha Góreckiego „Toast za przodków”.

I marzę sam, by Gruzję zobaczyć jeszcze raz. Przecież byłem tam tylko trzy krótkie dni w drodze po zakończeniu warsztatów dziennikarskich w Azerbejdżanie.Wystarczy zacząć czytać, by przenieść się do fantastycznego świata. Gdzie jedzenie jest sztuką, z picia uczyniono rytuał, a nie wypada wychylić kielicha bez toastu. Czasem małego arcydzieła jak choćby to przytoczone w pierwszym zdaniu za książką Wojciecha Góreckiego „Toast za przodków”.
Toast za przodków

Co zostało mi w pamięci? Smak nieziemskich chinkali – pierożków z mięsem i rosołem w środku oraz gęste, czerwone, niemal lepkie wino. Tej właśnie odmiany nie zaleca się sercowcom – tak podnosi ciśnienie.

Katedra w Mcchecie
Katedra w Mcchecie

Wciąż widzę ciasne zaułki Tbilisi, po których nocą oprowadza nas zaprzyjaźniony miejscowy dziennikarz. Niesamowita klatka schodowa, pełna łuszczących się ze starości fresków zaniedbanej, czynszowej kamienicy. Zanim przyszła komuna  mieścił się tu przytulny hotel.
W  uszach wciąż brzmi  melodia niesamowitego, mistycznego wręcz nabożeństwa, w którym przypadkowo uczestniczyliśmy w katedrze w Mcchecie – dawnej stolicy Gruzji. Promienie słońca wyraźnie przebijają się przez opary kadzidła. Setki świec w różnych miejscach ustawiane przez modlących się ludzi. W tym wszystkim przebijający się głos popa. Ale przede wszystkim nieziemski, niezwykły, cerkiewny śpiew żeńskiego chóru, niemal lament unoszący się gdzieś wysoko pod sklepienie pradawnej katedry. Stoję oparty o filar świątyni i czas się zatrzymuje. Jeśli w muzyce można poczuć obecność Boga to tylko w takiej chwili jak ta.

Jak mówią Gruzini, ich kraj to ostatnia cząstka ziemi, którą Bóg stwarzając świat

zostawił dla siebie. Pewnie tak by i było gdyby nie obcy, którzy nieba w sercu raczej nie mieli. I wciąż jak w całym Kaukazie czasem można poczuć się jak na beczce prochu, która nie wiadomo kiedy wybuchnie. W październiku 2008 mieliśmy poprowadzić warsztaty w Tbilisi. W sierpniu wybuchła wojna z Rosją. O szkoleniach trzeba było zapomnieć. Może już czas wrócić?

I kolejny toast za Góreckim:
Pewnego razu orzeł porwał barana. Kiedy wzbijał się w przestworza, dostrzegł go myśliwy, który błyskawicznie złożył się do strzału. Ptak padł martwy na ziemię, natomiast baran poleciał dalej. Wypijmy za to, żeby nie zabijano u nas orłów i żeby barany zostały tam, gdzie ich miejsce.

Author : Józef Figura

Dziennikarz Tygodnika Podhalańskiego i trener, właściciel firmy szkoleniowej Warsztat Medialny. Prowadzi warsztaty dla dziennikarzy, pracowników mediów, ale także zajęcia dla studentów oraz uczniów. Właściciel sklepu internetowego ze sprzętem przydatnymi w dziennikarstwie i nie tylko.