Pomyśl o sobie zanim wylejesz hejt na pielęgniarki

Boisz się sąsiada medyka? Nie chciałbyś, by robił zakupy w tym samym sklepie? Zreflektuj się zanim wylejesz hejt na pielęgniarki.
Gdy znajoma pielęgniarka z Krakowa przesłała mi tekst o hejtowaniu medyków pomyślałem, że to fejk. Jakiś ambitny bloger napisał wyciskającą łzy historię o stygmatyzowanej pielęgniarce. Jedyną jej winą było to, że pracuje w szpitalu. A jeśli tak, to może roznosić wirusy.
W końcu nie raz piszących ponosi. Przypomniał mi się wpis sprzed lat, gdy do Europy ruszała fala uchodźców. Bloger opisywał dantejskie sceny siedząc w autobusie gdzieś na granicy włosko – austriackiej. Włos się jeżył na głowie czytając o horrorze jaki mieli przeżyć pasażerowie. Tekst obiegł polski internet wzbudzając ogromne poruszenie. Niedługo potem okazało się, że utalentowany literacko autor zmyślił wszystko od początku do końca.
Byłem pewien, że tekst obnażający panujący hejt na pielęgniarki to kolejna, podobna wrzutka. Przecież dopiero co naród karnie stał na balkonach umawiając się na klaskanie na znak poparcia i w uznaniu zasług lekarzy i pielęgniarek. Ludzie pracujący w szpitalach teraz najbardziej narażają swoje zdrowie i życie. Nie odchodzą od łóżek chorych, niosą pomoc. Nawet papież Franciszek nazwał ich współczesnymi świętymi. W czym więc problem?
Cienka linia między podziwem, a pogardą
Za pierwszym znalezionym wpisem na Facebooku pojawiły się jednak także dziennikarskie doniesienia. Choćby poruszający tekst Magdaleny Świerczyńskiej na portalu TVN24 „Zaraz nam tu syfa przyniesie. Brawa szybko umilkły, przyszedł hejt”
Opisywane przypadki przerażają pokazując jak cienka jest linia pomiędzy uznaniem, a podszytą strachem nienawiścią.
Piekarnia nie obsługująca medyków, sąsiedzi odkażający klatkę po przejściu lekarki, wypraszanie pielęgniarki ze sklepu, a nawet przymusowe urlopowanie mężów pielęgniarek. Bo nie wiadomo co mogą przynieść z domu. Jeszcze dalej potrafią pójść właściciele prywatnych przedszkoli nie chcąc przyjąć dziecka, którego któryś z rodziców pracuje w szpitalu.
Wydawałoby się, ze to odosobnione przypadki, jednak w skali kraju zbierają się w pokaźną listę ludzkiej podłości i głupoty.
Czytaj też: Moderator bezwzględny czyli sposób na internetowy hejt
Podszyty strachem hejt na pielęgniarki
Można oczywiście teraz wylać wiadro pomyj na podłych hejterów, którzy nie mają za grosz poczucia ludzkiej empatii. Łatwo teraz się oburzyć i zająć stanowisko, stanąć po właściwej stronie. Bo tak nie wolno, bo ludzka godność i prawa człowieka.
Jasne. Gdyby nie fakt, że po części wszyscy jesteśmy poniekąd współautorami tych zachowań.
Jako dziennikarze wzbudzamy społeczne lęki, kierowani zwykle dobrymi intencjami. Przecież media są od tego, by informować. Są od tego, by przestrzegać i kreować właściwe zachowania. I niewątpliwie ogromną zasługa dziennikarzy wszelkich mediów i opcji jest doprowadzenie do tego, że Polacy – jak nie oni – karnie siedzą w domach. Obowiązkowo zakładają maseczki, a w kolejkach stoją w przepisowej odległości. Wydawało się, że naród tak oportunistyczny i skłonny do kontrowania wszelkich narzucanych przepisów, będzie się buntować. Że jak Włosi – mimo wszystko pójdziemy na pizzę czy do parku.
Zbiorowy lęk obudził mechanizmy obronne nakazując pozostanie w domu. Klniemy, drwimy, złościmy się przekazując śmieszne memy na Facebooku, ale siedzimy w domu.
Hejter – suma wszystkich strachów
Jak w każdym przypadku – nie można było przewidzieć skutków ubocznych tej zbiorowej psychozy strachu. Zachowanie rozsądne w niektórych przypadkach może prowadzić do obłędu. Bo inaczej nie można nazwać hejt na pielęgniarki i lekarzy. Ludzki strach podbijany relacjami jak wygląda ciężki przebieg choroby, jak ludzie umierają w szpitalach, jak łatwo się zarazić – prowadzą na skraj panicznego lęku. Nie brak ludzi podatnych na sugestie, wietrzących czyhające na każdym kroku niebezpieczeństwo. A to, co zobaczą w relacjach telewizyjnych czy prasowych stanowi idealną pożywkę dla ich strachów.
Co gorsze, mają oni nie tylko możliwość przeżywania swojego lęku, ale zarażania nim wszystkich nie tylko dookoła. Media społecznościowe łatwo podchwytują skrajne opinie kolportując je nawet na drugi koniec świata. I tak agresywne zachowanie zalęknionego staruszka w kolejce na widok sąsiadki pielęgniarki rozejdzie się echem nie tylko wśród stojących w kolejce. Zdjęcie kartki wywieszonej przez durnego piekarczyka szybko może obiegnie internety, a dyrektor przedszkola ugnie się pod naciskiem rozhisteryzowanej mamuśki.
Wystarczy sobie przypomnieć ile pojawia się komentarzy, gdy tylko okaże się, że w miasteczku czy gminie pojawił się przypadek zakażenia. Gdzie? Kto? Na jakiej ulicy? Pojawiają się pytania czytelników niby podszyte troską o bezpieczeństwo. Jednak odpowiedź na nie dostarczyłaby pożywki dla zachowań mogących zniszczyć życie chorego i jego rodziny. Nigdy nie udzielaliśmy na nie odpowiedzi ograniczając się do ogólnikowych danych jakie udostępniała na dany temat sanepid.
Czytaj też: Hejt – jak zwalczać chamstwo w sieci
Ban za hejt na pielęgniarki
Niestety, nie mam optymistycznych wniosków, a jedyna odpowiedź jaka się nasuwa to zdawkowe tłumaczenie „znak czasów”. Jak łatwo z kogoś jednego dnia zrobić bohatera, tak równie łatwo na drugi dzień wdeptać go w błoto. Nie ma co winić przerażonych ludzi. Większa jest wina i odpowiedzialność tych, którzy cynicznie powtarzają takie zachowania i uprawiają hejt na masową skalę.
Nie unikniemy tego. To co możemy zrobić to wspierać medyków. Nie tylko materialnie szyjąc maseczki czy przesyłając pieniądze na wsparcie szpitala. Hejterów nie nawrócimy – lepiej więc ich wykluczać z grona znajomych, niech żyją w swym piekiełku. Sami możemy za to wyrazić swą solidarność. Dajmy sobie spokój z oklaskami na balkonach. To tylko gest, który w tej sytuacji coraz mniej staje się symbolem ludzkiej solidarności.
Róbmy swoje i myślmy ciepło o tych wszystkich, którzy w szpitalach walczą dla naszego dobra.
Memento mori
A hejterzy niech pamiętają, że każda, nawet mała podłość będzie mieć skutek w przyszłości. Nie, lekarz nie odejdzie od twojego łóżka, salowa poda ci basen, a pielęgniarka opatrzy twoje wrzody. Ale ty będziesz musiał im spojrzeć w oczy. A to może palić bardziej niż ból spowodowanej chorobą.
Pomyśl o swojej przyszłości zanim opierdolisz pielęgniarkę.