Sezon ogórkowy czyli nerwica blogera

Wszelkiego rodzaju poradniki pękają w szwach od porad typu: co zrobić, gdy… Podrzucam więc jeszcze jeden problem do rozwiązania: co zrobić gdy Borys sra pod oknem?
Borys to wolny elektron. Przychodzi kiedy chce. Robi co chce. Zje, wyśpi się. Trochę rozerwie. I idzie dalej. Gdzie? Do kogo? Nie wiadomo. Kiedy wróci? To też zagadka.
Pudełko czyli jak złapać kota
Pierwszy raz przyszedł parę lat temu. Była ciężka zima, a on „zapukał” w drzwi balkonu. Wszedł do środka. Odważnie z ufnością i wysoko zadartym ogonem. Potarł się o nogę. A potem udowodnił, że podsłuchany wcześniej w radiowej Trójce przepis zdaje egzamin. Jak złapać kota w mieszkaniu? Wystarczy postawić na środku otwarte pudełko. Wszedł, ułożył się w kłębek w kartonie zamiast pary sandałów. I zasnął.
Za oknem ponad 20 stopni mrozu. Został w domu. Na przedpokoju. Pozamykaliśmy wszystkie drzwi, by nie napaskudził i nie porobił zniszczeń. Zwinął się. Zasnął. Ku zaskoczeniu wszystkich rano był totalny porządek. Borys podszedł do drzwi balkonu. Potem wyszedł, skoczył na barierkę, potem pod okno. Zrobił co trzeba, zakopał i tą sama drogę pokonał w przeciwnym kierunku.
Tak było co rano przez dwa tygodnie. Zastanawialiśmy się skąd się wziął, komu zginął, a może ktoś go wygonił. Jak miał ochotę wychodził sobie na dłużej. Czasem nie było go cały dzień. Potem wracał jak gdyby mieszkał z nami całą wieczność.
Borys i temat na sezon ogórkowy
A wreszcie tak jak nagle się pojawił, tak też i zniknął. Cóż. Może dopadł go pies, albo koła samochodu. Borysa nie było przez ponad rok. I nagle przyszedł jak gdyby nigdy nic w wakacje. Posiedział, pobawił się. I po paru dniach znów zniknął. Od tego czasu zagląda niezapowiedziany co jakiś czas.
Wciąż nie wiemy czyj on jest, gdzie mieszka, kto go karmi. Na pewno nie sypia po blokowych piwnicach, bo jest czysty i zadbany. Kto się martwi o niego, gdy nie wraca przez tydzień?
Zapewne Borys to kotka – tak przynajmniej wyglądałoby porównanie internetowych porad z odwzorowaniem ich w realu. Ogon, a pod nim średnik – jakoś tak to było wytłumaczone. Czy to mądrze? Nie wiem. A co mi przeszkadza, że nazwaliśmy ją Borysem? Gender taki koci. Zresztą jej chyba też na tym szczególnie nie zależy.
Ale żeby nie było, że tak słodko jest. Brys sra tam gdzie srał za pierwszym razem. Czyli pod oknem. Zimą to nie przeszkadzało. Ale latem kuweta tam gdzie miały rosnąć słoneczniki nie jest już tak przyjemnym widokiem.
Gdy tak na to patrzę zastanawiam się jak go nauczyć, by wystawiał swe podogonie nieco dalej? Nie, żebym był wredny i wywalał go do sąsiada czy piaskownicy, z której moje dzieci już wyrosły. Świat jest tak wielki dlaczego nie ma srać pod płotem?
Ktoś mnie poratuje? Jakieś pomysły? Porady? Czekam na komentarze!