Marzenia trenera

I mamy urodziny – Warsztatowi Medialnemu stuknęło 5 lat.
Początki były ambitne – atak na fundusze europejskie. I pierwsza lekcja pokory od biurokratycznej machiny weryfikującej. Doradcy przekonywali, że choć łatwo nie będzie to jest duża szansa na sukces. Trzeba było odbyć kilka darmowych szkoleń, a potem przygotować wniosek. Dość szczegółowy jeśli chodzi o opisy i drobiazgowy jeśli spojrzeć na plan finansowy. Po długich tygodniach byłem zachwycony efektem. Miałem w ręku kilkadziesiąt stron wydruku, w których zawarłem – wydawało mi się – wszystko co niezbędne. A nawet więcej. Bo także pomylony numer wniosku na pierwszej stronie. I choć wszędzie było jak należy – działanie 8.1.1 to jednak to jedno miejsce, gdzie było 9.5 nie uszło uwagi komisji oceniającej.
Efekt? Kosz.
Potem był jeszcze wspólny wniosek z Stowarzyszeniem Oświatowym na Rzecz Rozwoju Obszarów Wiejskich Podtatrza działającym przy szkole w Poroninie. Tym razem na tapetę poszło działanie 9.5 czyli wsparcie obszarów wiejskich. Pierwszy sukces – przejście oceny formalnej. Drugi sukces, a zarazem porażka – zebranie wystarczającej liczby punktów w ocenie merytorycznej. Klęska, bo punkty nie przypadały wystarczająco w każdym ocenianym paragrafie. I tak w jednym było kilka punktów powyżej minimum, ale w jednym o punkt za mało.
Efekt? Kosz.
Kolejny pomysł – doczepić się do „grubego” wniosku Fundacji Rozwoju Regionu Rabka. Byliśmy jedynie małą częścią dużego wniosku szkoleniowego na kilka milionów złotych. I solidarnie w którymś miejscu odpadliśmy.
Ale przecież Warsztat Medialny nie powstał po to, by zrobić skok na unijną kasę. Idea jest jasna – mamy zapotrzebowanie na szkolenia, więc trzeba działać. Skoro od 2002 r czyli ukończenia dwuletniego szkolenia dla trenerów pod okiem Krzysztofa Stanowskiego i Ewy Brachy z Fundacji Edukacja dla Demokracji prowadziliśmy szkolenia głównie za wschodnią granicą, dlaczego nie robić ich w kraju?
Tym bardziej, że opinie uczestników warsztatów w Mołdawii, na Ukrainie, w Azerbejdżanie i Tadżykistanie były pełne superlatyw. Pozostało jedynie wziąć sprawy w swoje ręce.
I tak zaczął się program warsztatów Akademii Medialnej Tygodnika Podhalańskiego. Pod szyldem rodzimej redakcji zaczęliśmy przygotowywać szkolenia komercyjne. Weekend w Zakopanem ze szkoleniem pod okiem znanego eksperta w cenie co najmniej dwukrotnie niższej niż podobne szkolenia biznesowe – to musiało chwycić.
I chwytało. Z mniejszą lub większą frekwencją udało się zorganizować kilka szkoleń z podstaw warsztatu dziennikarskiego (ekspert – Renata Gluza), fotografii prasowej (Andrzej Lange), dziennikarstwa śledczego (Anna Marszałek) czy typowo sprzedażowych dla działów reklamy (Mariusz Bilski).
Z naszych szkoleń skorzystało już 127 dziennikarzy i pracowników gazet lokalnych. Teraz liczymy na kolejną grupę 15 chętnych do udziału w czerwcowym szkoleniu „Dziennikarz lokalny”. Uczestnicy będą mieli dodatkowo możliwość konsultacji swego nowego tekstu już po zakończeniu szkolenia. Czy pomysł chwyci w dobie kryzysu? Okaże się wkrótce.
W międzyczasie były jeszcze szkolenia dla młodzieży – z warsztatów wielokrotnie korzystali licealiści z Kutna, z którymi realizowaliśmy cały cykl szkoleń. Byli też gimnazjaliści z Goleniowa (zachodniopomorskie) Rabki i Rdzawki.
Co dalej? Kolejne rozdanie funduszy unijnych. Ściślejsza współpraca z Instytutem Humanistyki Podhalańskiej Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Nowym Targu. Szkolenia sprzedażowe otwarte także dla przedsiębiorców niezwiązanych z mediami. I wreszcie wyzwanie współczesności – szkolenia przez internet.
Ciekawe o czym napiszę za kolejne 5 lat.