Tylko nie mów nikomu, że dziennikarstwo już nie będzie takie samo
“Tylko nie mów nikomu” – film braci Sekielskich spowodował prawdziwe trzęsienie ziemi nie tylko w Kościele. Także w dziennikarstwie.
Film poruszył wszystkich. Wzbudził ogromne emocje. Właściwie trudno znaleźć serwis informacyjny, który nie odnosiłby się do filmu braci Sekielskich. Ale ważne jest też to jak film zmienia funkcjonowanie polskiego dziennikarstwa.
Za tą produkcją nie stoi żadna z wielkich redakcji, a pieniądze udało się zebrać podczas internetowej zbiórki na patronite.pl. Całość zrobiło tanim kosztem dwóch braci – Tomasz i Marek Sekielscy. Najczęściej korzystają oni z miniaturowej, ukrytej kamery. To ona okazała się narzędziem, które wytrąciło broń wszelkim krytykom. Nie da się, jak dotąd zaprzeczać, że wypowiedzi ofiar to efekt ich frustracji, chęci zemsty albo wyłudzenia odszkodowań. Na własne oczy widzimy konfrontację ofiary z księdzem, który potwierdza, przyznaje się, nieporadnie tłumaczy dlaczego. O pedofilii, także tej w polskim kościele przygotowano wiele dokumentów. Ale żaden nie doprowadził do tak ogromnego poruszenia. I żaden nie był tak łatwo dostępny wzbudzając tak potężny, społeczny ferment jak “Tylko nie mów nikomu”.
Na temat jego treści wciąż odbywa się mnóstwo dyskusji. Zostawiam je na boku. Ciekawi mnie, na ile ten dokument zmieni jakość polskiego dziennikarstwa. Bo, co do tego, że właśnie jesteśmy świadkami rewolucji, także na tym polu – nie mam wątpliwości.
“Tylko nie mów nikomu” zmienia obraz mediów
Dotąd wmawialiśmy sobie, że dziennikarstwo śledcze jest możliwe wyłącznie w wielkich medialnych w molochach, które zatrudniają dobrych prawników i stać je na kosztowne sprostowania. Tylko one mogą sobie pozwolić na finansowanie miesięcy pracy dziennikarza wyłączonego z wszelkiego innych obowiązków. Ostatnie lata mówimy jednak o upadku dziennikarstwa śledczego. Paradoksalnie z tego samego powodu – bo redakcji nie stać na wyłączenie dziennikarza, na zatrudnienie prawników, a wreszcie wydawców często paraliżuje strach przed ewentualnym procesem i wypłatą odszkodowania.
Sekielscy wydają się być w tym momencie szaleńcami łamiącymi wszelkie dotychczasowe standardy. Nie bacząc na ryzyko, postanowili przełamać jedno z największych tabu w Polsce. Samotnie. Podczas pracy nie mieli za sobą nikogo, poza nazwiskiem, które pozwoliło im podczas zbiórki uciułać pieniądze, by całość przedsięwzięcia sfinansować. Wydaje się karkołomne, a jednak.
Dziennikarstwo powszechne
Sekielscy nie zamknęli swojego filmu za płatnymi bramkami, nie domagają się licencji i tantiem. Wszystko totalnie otwarte, dostępne – wystarczy kliknąć i oglądać. Co więcej, umożliwiają także telewizjom czy portalom swobodny dostęp i możliwość emisji i udostępniania. Absolutnie niewiarygodne w dzisiejszym świecie totalnej komercjalizacji mediów.
Kościół, szczególnie polski, po tym filmie nie będzie już taki sam. Czy takie same pozostaną media? Czy zamiast gadających głów w telewizorze i rozgrywania polityki na każdy sposób pod “linię i kierunek” redakcji dostaniemy prawdziwe dziennikarstwo z zupełnie innego źródła? Sekielscy pokazują, że niezależne dziennikarstwo jest możliwe. A siłą jego i napędem są czytelnicy złaknieni prawdy, nawet najbardziej bolesnej.
Jeszcze nie tak dawno wiele osób mówiło, że dziennikarstwo zastąpi blogosfera. Mali, niezależni blogerzy mieli wypełnić niszę pozostawioną przez zmanierowanych żurnalistów przekonanych bardziej o swej nieomylności i misyjności niż sam papież. Tyle, że blogerzy, owszem, mogą wypowiadać się na każdy temat, zdobywając coraz większą osobistą popularność. Blogosfera to świetna przestrzeń do wymiany podglądów, przekonywania do swoich pomysłów, pokazywania innej strony życia. Ale z
obiektywnym dziennikarstwem nie ma to nic wspólnego.
Dziennikarstwo obywatelskie i co dalej
Pojawili się Sekielscy robiąc rzecz najprostszą, która dotąd nie przeszła przez myśl nikomu. Prawdziwe dziennikarstwo, powrót do jego źródeł bez kompromisów i układów. Tanim sposobem i bez zobowiązań wobec nikogo. Odpowiadając przy tym na wstępie na zapotrzebowanie czytelników. Bo płacą oni za projekt, który już na początku jest zapowiedziany. Nie płacą za samo nazwisko, ale projekt, który zostanie zrealizowany. Wiadomo, że anonimowy twórca nie będzie miał wielkich szans, by otworzyć portfele wielu. Ale znając dziennikarza, jego osiągnięcia i możliwości – jak się okazuje – jesteśmy już bardziej hojni.
Czytaj też: Niezależne dziennikarstwo – system wymierający
Sekielscy zapowiadają ciąg dalszy, ma być też książka. Trwa już zbiórka do realizacji kolejnego tematu – tym razem z zupełnie innego zakresu. To SKOKI. Zapowiadają się więc wielkie pieniądze, polityka i układy.
Pozostaje pytanie czy będą kolejni dziennikarze chętni, by pójść przetartą właśnie ścieżką? Pewnie tak. Do czasu gdy jednak któryś z nich się poślizgnie i polegnie podczas pokazowego sądowego procesu. Ale może to tylko czarnowidztwo. Zapowiadają się ciekawe czasy dla dziennikarstwa.
Image by Wolfgang Ehrecke from Pixabay