Publiczna telewizja i Chopin jedyny taki

Telewizja publiczna, która dotąd koślawo małpowała dokonania komercyjnych stacji tym razem wzniosła się na szczyty profesjonalizmu.
Dzięki nim zapomniałem o polityce. Trzy tygodnie bez debat, kłótni, programowych walk i chwytów poniżej pasa. Każdy wieczór bez wiadomości, podchodów i oglądania żenująco jałowych sporów. Nie to, że nie interesuje mnie polityka. Wiem na kogo będę głosować i tego nie zmieni żaden publicysta.
Ale dla mnie ta kampania praktycznie nie istnieje. Jeszcze dziś i jutro powtórzę sobie wieczorny koncert laureatów, a w sobotę – cisza wyborcza. Wszystko przeszło bezboleśnie – dzięki Chopinowi!
Chopin show
Nie jestem melomanem. Na co dzień słucham radiowej Trójki, kocham rocka i od fortepianu Zimmermanna wolałem gitarę Knopflera. To się pewnie nie zmieni. Ale właśnie odkryłem zupełnie inny świat. Nie dzięki nagłemu olśnieniu i natchnieniu z niebios. Wciągnęły mnie rewelacyjne relacje, kapitalne komentarze w studio i cała otoczka, którą wokół konkursu Chopin 2015 zrobiła TVP Kultura. To było mistrzostwo świata.
I właśnie ze sportem przychodzi kojarzyć całą transmisję. Jak na zakończenie podkreśliła Katarzyna Janowska, szefowa TVP Kultura – tegoroczny konkurs to 130 godzin telewizyjnych transmisji. Aimi Kobayashi, Kate Liu, Szymona Nehringa czy zwycięzcę Seong-Jin Cho można było oglądać na żywo nie tylko w TVP Kultura, ale i TVP HD, niekiedy w dwójce i oczywiście w internecie. Na stronie chopin2015.tvp.pl wciąż można oglądać najciekawsze czy ulubione koncerty. Z transmisją sprzężony był Facebook i Twitter, a komentarze internautów można było czytać podczas transmisji w dole ekranu.
Najciekawsze zaczynało się po występach. To studio z kapitalnymi ekspertami, którzy potrafili wyjaśniać najciekawsze wyrywki prostym językiem i z takim zaangażowaniem jakby to był finał piłkarskiej ligi. Komentarze zza kulis, wywiady z muzykami, ekspertami czy wreszcie zwykłymi widzami, którzy przyjechali z całego świata specjalnie na ten konkurs – to była rewelacyjna robota!
Tym razem telewizja publiczna, którą uważałem za skostniałą, niereformowalną i z koślawością próbującą małpować dokonania komercyjnych stacji wzniosła się na szczyty profesjonalizmu.
Okazuje się, że muzykę klasyczną można fantastycznie opakować i sprzedać jak najlepszy produkt współczesnego show biznesu.
Chopin i nerwy przed werdyktem
Siedzieliście w napięciu we wtorek do pierwszej w nocy w oczekiwaniu na werdykt? Nigdy siebie o to nie podejrzewałem. I mimo, że musiałem wstać wcześnie do pracy – dotrwałem. By zobaczyć setki ludzi stojących niemal cztery godziny w oczekiwaniu na pojawienie się przewodniczącego konkursu na schodach filharmonii. Przepychanki operatorów kamer i fotoreporterów nie pozwalały wyjść finalistom. Wreszcie oni sami – giganci, wirtuozi, którzy tu stali w sportowych bluzach, zmęczeni, zdenerwowani z minami zagubionych dzieci. I widać było, te filigranowe postaci wydobyte z koncertowych kreacji i smokingów. Normalne, zwykłe, tak bliskie.
I pierwsze rozczarowanie, że nagrody nie dostał Szymon Nehring. Nie zwyciężyła ani Kate Liu ani Aimi Kobayashi, które mnie, laika, najbardziej ujęły. Jurorów zachwycił za to Koreańczyk Seong-Jin Cho. A to, że mieli rację potwierdził koncert laureatów. Wyczekanie do północy i przebrnięcie przez dwugodzinne przemówienia i ceremonię wręczania nagród nagrodził wstęp piątki finalistów. Seong-Jin Cho zagrał Koncert e-moll. A na bis zagrał najbardziej charakterystyczny i rozpoznawalny utwór Chopina Poloneza As-dur. Szaleńczo, z pasją i furią jakąś niezwykłą.
Publiczna telewizja górą
Ale nie o koncercie przecież piszę, a o koncertowej wręcz transmisji. Tak powinna działać publiczna telewizja. Z zastępem młodych, fantastycznych dziennikarzy potrafiących pokazać pozornie nudny i hermetyczny świat z takim ogromem emocji i fantastycznych wrażeń. Cudownymi wręcz ekspertami, którzy nie tylko mają wiedzę, ale potrafią ją genialnie podać. Umiejętnością zaprzężenia mediów społecznościowych i budowania relacji z internautami. A wreszcie strona internetową, na której właśnie odsłuchuję sobie występ Rachel Naomi Kudo z 10 października i II etapu konkursu. Podobała mi się wtedy i w każdej chwili mogę sobie jej popisy przypomnieć, mimo, że nie przeszła do kolejnej rundy.
Formalnie konkurs się zakończył. Następny dopiero za pięć lat. Jeszcze dziś i jutro powtórzę sobie koncert laureatów. A potem cisza wyborcza. I spokój.
Posłuchajcie sami – Kate Liu w III etapie Konkursu
Uwaga! Przypominam wszystkim chętnym o naszym listopadowym szkoleniu!
Jak zbudować skuteczny zespół
czyli sztuka dzielenia się obowiązkami w dziale marketingu gazety lokalnej
Warsztaty dla pracowników działów reklamy i promocji gazet lokalnych
Konstancin – Jeziorna, 18-20 listopada 2015
Prowadzą:
Mariusz Bilski, trener biznesu, coach
Józef Figura, Tygodnik Podhalański
Uwaga nowe miejsce szkolenia! Tym razem, na prośbę uczestników przenosimy się w okolice Warszawy!
Program szkolenia i formularz zapisu.
Photo credit: Sir_Leif / Foter / CC BY-NC-SA