Media. Między stronniczością a brakiem stylu

Niby to oczywiste – obowiązują standardy dziennikarskie, kultura słowa, dystans do świata i próba objaśniania go. To dlaczego standardów nie ma?

– Stare standardy są prymitywnie proste: bądź rzetelny, nie rób nikomu krzywdy, sprawdzaj rzecz kilkakrotnie, zbalansuj, pokazuj obydwie strony… – przekonuje prof. Wiesław Godzic, medioznawca w wywiadzie dla Wirtualnych Mediów (Chcesz być dobrym dziennikarzem, nie kumpluj się z politykami).

To podstawa. Ale jest coś, co waży na jakości naszego dziennikarstwa – wszechobecna stronniczość. Wydawałoby się, że dziennikarz powinien mieć styl, po którym stały czytelnik od razu go rozpozna. Teraz cechą dziennikarstwa nie jest styl, a stronniczość. Czasem mam ochotę zrobić studentom konkurs – przeczytaj tekst i dopasuj go do gazety. Jeśli ktokolwiek w ogóle czyta prasę – to bez trudu dopasuje tekst na ten sam temat do Gazety Wyborczej jak i Gazety Polskiej, W Sieci czy Newsweeka. Kryteria? Przede wszystkim jaki pogląd reprezentuje, którą opcję popiera tzw. bezstronny dziennikarz. Trudno się pomylić.

Czasem wydaje mi się, że uczciwszy w tym wszystkim jest bloger Kominek, który wyraźnie i głośno mówi o tym, że jego wpisy są subiektywne i reprezentują jego poglądy. To chyba uczciwsze niż przeciąganie na swoją stronę i do swoich polityków czytelników gazety. I jeszcze prof Godzic:

– W tej chwili dziennikarstwo zaczyna być biegunowe – jest się za „Gazetą Wyborczą” lub za „Gazetą Polską”. Tymczasem bieguny powinny być zasiedlane przez niewielką część mediów. Nie za bardzo chcę wiedzieć, czy pan X czy pan Y są zwolennikami takiej, a nie innej partii. Chcę, by powiedzieli mi wyraźnie, czy był trotyl czy nie, i spokojnie to wyjaśnili. Czuję, że pewne informacje dziennikarskie są podawane nie dlatego, żeby mnie poinformować, tylko żeby dokopać innym. Albo przekonać, że nasze jest lepsze.

I jeszcze ciekawa sugestia dla redakcji. A może pomysł na ćwiczenie podczas warsztatów?

– Dziennikarze powinni częściej stawać do konkursów wewnętrznych: „opowiedz mi o jakimś zdarzeniu, napisz o nim i zrób to tak, abym nie wiedział, do jakiego stronnictwa należysz” – proponuje medioznawca. – To nie musi być wyprane z emocji, wprost przeciwnie. W tej chwili dziennikarze pracują w zespołach, a indywidualnych strzelców jest niewielu. Praca w zespołach jest z jednej strony dobra – czujesz oparcie, ktoś cię broni jak atakują, ale z drugiej strony przestaje się samodzielnie myśleć, gdy zdaje się na inne osoby. Chciałbym, aby coraz więcej było takich dziennikarzy, którzy powiedzą: „nie, czegoś takiego według pomysłu szefa nie zrobię”. Oczywiście w takim przypadku kończą pracę w tym zespole. Mało jest takich niezależnych osób – wiem, że zbyt dużo wymagam…

Pytanie pozostaje. Dokąd zmierzamy? Tabloidyzacja? Stadium zaawansowane. Brak obiektywizmu? Oczywisty. Instynkt stadny w pogoni za sensacją? Skrajnie zaawansowany – wystarczy spojrzeć jak mamę Madzi zastąpił Trynkiewicz. Skłócenie środowiska dziennikarskiego? Najlepszy przykład to to, co dzieje się w SDP.

I co? I nic. Mając powyższe na uwadze – róbmy swoje!

European Parliament / Foter / CC BY-NC-ND

Author : Józef Figura

Dziennikarz Tygodnika Podhalańskiego i trener, właściciel firmy szkoleniowej Warsztat Medialny. Prowadzi warsztaty dla dziennikarzy, pracowników mediów, ale także zajęcia dla studentów oraz uczniów. Właściciel sklepu internetowego ze sprzętem przydatnymi w dziennikarstwie i nie tylko.