Reset czyli 8 sposobów na urlop

Upragnione wakacje. Jeszcze tylko pozbierać ostatnie zapiski z biurka, pochować szpargały do szuflady, zostawić zamówiony tekst. I wyjazd. Bez względu na to gdzie i jak chcesz wypocząć – odetnij pępowinę. Wyłącz telefon, zostaw w domu laptopa.
Wydaje ci się, że jesteś niezastąpiony? Jesteś dziennikarzem doskonałym, bez którego redakcja sobie nie poradzi? Tym gorzej dla ciebie. Długo w tym zawodzie nie pociągniesz, jeśli nie potrafisz wypocząć. Wyliczmy więc, co musisz zrobić, by dziennikarska psychika styrana tematyką wszelaką mogła się skutecznie zregenerować.
1. Wybierz odpowiedni czas.
Psychologowie radzą, by urlop trwał trzy tygodnie. Optymalnie. Pierwszy tydzień to stopniowe przestawianie się na tryb wypoczynkowy. Jeszcze nocami będą cię dręczyć koszmary. Przyśni ci się jakiś pozew sądowy, albo przynajmniej telefoniczny opieprz od obrażonego lokalnego kacyka. Nerwica natręctw stopniowo będzie odpuszczać. A ty będziesz mógł zacząć dostrzegać, że świat jest piękny nie tylko dlatego, że wyjechałeś na egzotyczne wakacje. Nawet jeśli zostałeś w domu i spędzasz czas na pieleniu rabatek – zobaczysz jakie to szczęście. Tydzień drugi to najbardziej efektywny odpoczynek. Luz, lajcik i nirvana. A kolejne siedem dni to oswajanie się z niedługim powrotem do pracy. A w końcu zatęsknisz za pracą. Choć dziś wydaje się to niemożliwe.
2. Nie fragmentuj wolnego czasu
Tydzień przerwy zimą, tydzień na wiosnę, podobnie latem czy jesienią. W sumie, formalnie wyjdzie jeden, długi, miesięczny urlop. Ale suma fragmentów w tym przypadku nie równa się całości. Powiesz, że lubisz aktywny wypoczynek, kilka szybkich wypadów za granicę, haust intensywnego poznawania świata, przeżywania chwili? Kto, co woli. Ale ja się przekonać nie dam, bo po tygodniu przerwy nie wiem nawet, że miałem wolne. Nie ma szans na ten moment, gdy zaczyna się tęsknić za robotą.
3. Zamknij za sobą drzwi. Nie tylko dosłownie
Koniec planowania. Wyjeżdżasz. Podstawowa rada – nie bierz urlopu od poniedziałku jeśli gazetę składacie we wtorek czy nawet czwartek. Zawsze zostanie ci coś do dokończenia. Ostatni tekst do napisania, jeszcze poprawka, autoryzacja, jakaś impreza. Bo przecież obiecałeś, że zapełnisz stronę. I tym sposobem pierwsze dni urlopu spędzasz w pracy. A wystarczy zaplanować początek urlopu tuż po złożeniu gazety. Także powrót zaplanować tuż po nim. Gdy wrócisz będziesz miał przed sobą cały tydzień spokojnej pracy.
4. Utop telefon
Jesteś nieuchwytny. Nieosiągalny. Odetnij się od pracy. Skoro już wszystko zaplanowałeś, ma cię kto zastąpić, więc pozwól mu działać. Przekazałeś tematy, ustawiłeś wszystko, żeby funkcjonowało bez zarzutu. Powiedz, że tam gdzie jedziesz nie ma zasięgu. A jeśli jest, to wyłącz telefon. Nie bierz laptopa, nie siadaj przed komputerem, nie sprawdzaj poczty. Zrób z tego regułę. Przez całe trzy tygodnie. Naprawdę, poradzą sobie bez ciebie! Tak jak radzili sobie zanim cię zatrudnili. Pociesz się, że na koniec zatęsknią i za tobą, tak jak ty za nimi. Ot taka rozłąka budująca związek.
5. Odłącz bodźce
To twój czas. Nie interesuj się losami swych bohaterów, skutkami tekstów, tym co się może dziać w pozostawionym lokalnym świecie. Nie zabieraj ze sobą materiałów, nie proś o kontakt. Nie dopisuj niedokończonych historii. Nie planuj tekstów podczas urlopu. Nawet jeśli przejeżdżasz przez atrakcyjne miejsce. Odpoczywaj. Chłoń chwilę. Rozwiedź się z pracą. Zrób to dla siebie. I dla redakcji.
6. Chłoń wolne
Po prostu bądź gdzie będziesz, zostaw sobie czas na kontakty z rodziną, przyjaciółmi. Nie planuj, co będziesz robić po powrocie do pracy. Nie myśl o redakcji. Co najwyżej wyślij im pocztówkę. Ale zwykłą, papierową, bo na MMS-a czy maila mogą odpowiedzieć. A wtedy odpowiesz i ty. I kłopot gotowy.
Po to formatujesz dysk w komputerze, by oczyścić go ze śmieci, ale przede wszystkim sprawić, by działał szybciej i sprawniej. Podobnie jest z urlopem. To nie jest zawodowo stracony czas. To twój serwis naprawczy.
7. Miękko wracaj do realiów
Jeśli to czytasz, to być może jesteś jeszcze przed urlopem i ten punkt wydaje ci się bardzo odległy i niepotrzebny. Ale przyjdzie moment – bo zawsze przychodzi – gdy będziesz musieć spakować namiot, pozbierać zabawki z plaży i wrócić. Stopniowo. W ciągu ostatnich trzech – czterech dni wolnego możesz zacząć rozważać o tym, co cię czeka. Ale nie myśl o złej (jeśli bywa zła) atmosferze czy czekających problemach. Pomyśl o wyzwaniach. Nowych pomysłach, tekstach, które napiszesz, nagrodach, które zbierzesz. Wyobraź sobie nowe wejście, zaplanuj pierwsze kroki. Poczuj siłę i moc, którą nabuzowałeś się leżąc jak kłoda na słonecznej plaży.
8. A gdy zatęsknisz za pracą…
możesz uznać, że urlop się udał.