Amnesty International. Gdy dziennikarz siedzi w więzieniu

Czysta kartka, koperta i długopis – to wszystko, czego możesz potrzebować, by pomóc w akcji Amnesty International. Przetrzymywanym, bitym na całym świecie.
Od Uzbekistanu po USA. W geście solidarności wesprzyj też dziennikarza więzionego od szesnastu lat za to, że działał w niezależnych mediach.
Napisz list, uratuj życie – apeluje Amnesty International.
Wśród dziesiątki tegorocznych prześladowanych, za którymi wstawiła się organizacja jest też dziennikarz.
Dziś w Polsce trudno sobie wyobrazić, że można przesiedzieć w więzieniu szesnaście lat za krytyczne teksty wobec władzy.
Muhammad Bekzhanow pod koniec lat dziewięćdziesiątych uwierzył, że i w Uzbekistanie można stworzyć niezależne media. Założył opozycyjną gazetę . Czasy związku sowieckiego przecież odeszły w niepamięć, jednak kraj – pozostał pod władzą absolutną. Mimo to Bekzhanow liczył, że może robić to, co dziennikarze w normalnym kraju. Pisać nie tylko o sprawach bieżących, ale przede wszystkim łamaniu praw człowieka, prawach kobiet czy skażeniu środowiska.

W 1999 roku został zatrzymany. Przetrzymywany w piwnicy był duszony, bity a nawet rażony prądem. Dopóki się nie przyznał. Choć jak przekonuje jego córka – tak naprawdę nie miał się do czego przyznać. Oskarżono go w końcu o popełnienie „przestępstw przeciwko państwu” – cokolwiek mogłoby to znaczyć.
Muhammad siedzi nadal w więzieniu. Jak przekonuje Amnesty International – jest on najdłużej więzionym dziennikarzem na świecie.
Napisz, proszę chociaż krótki list
Ponura historia, jedna z wielu, którymi możemy raczyć czytelników swoich tygodników czy portali. Do opowiedzenie i użalenia. Uronienia łezki i wyrażenia współczucia podczas wieczornej rozmowy w pubie przy piwie.
– Taki jest świat – powiemy sobie i pójdziemy spać w ciepłym łóżku w poczuciu dobrze spełnionej misji.
Tym razem jednak możemy coś zrobić coś więcej. Podobno nikt jeszcze nie wygrał wojny kartką papieru. Ale ten jeden, krótki list, jeden z tysięcy listów może zmienić życie człowieka. Może wpłynąć na los dziennikarza. Kolegi po fachu, którego życiowy pech polega na tym, że urodził się w Uzbekistanie, a nie w Polsce, Francji czy Stanach Zjednoczonych.
Akcje Amnesty International organizowane są na całym świecie – również w twojej okolicy. Wystarczy się rozejrzeć. W Nowym Targu, gdzie pracuję przez cały weekend listy można pisać w książKAwiarni Rezerwat przy Placu Słowackiego. Do kawy, lodów i ciekawej książki, które na co dzień serwuje ten miejski zakątek tym razem dołączone są koperty, kartki papieru i wzory listów do przepisania. Wystarczy chwila.
Zapewne Islam Karimow, uzbecki satrapa tego nie przeczyta. Może nawet worki z listami od razu pójdą na przemiał z urzędniczą makulaturą. Ale sam fakt, że tysiące kopert zapcha pocztę w sprawie jednego człowieka – nie może pozostać bez echa. Pewnie dojdzie to do uszu przywódcy Uzbekistanu. Może po 16 latach uzna, że przetrzymywanie dziennikarza już mu się nie opłaci.
Nie stój z boku – chociaż kliknij
Dołączysz? List możesz napisać i wysłać samodzielnie. Wzór znajduje się na stronie Amnesty International.
Adres też. Dla pewności podam i tu:
President
Islam Karimov
Rezidentsia Prezidenta
ul. Uzbekistanskaia 43
Tashkent 700163
Uzbekistan
Na stronie Amnesty International możesz podpisać też petycję on line. Od razu w sprawie całej dziesiątki. Czy to pomoże? Może. Jak twierdzi AI w minionym roku listy przyczyniły się do uwolnienia trójki więzionych.
Na koniec jeszcze króciutkie wideo – własnoręcznie skręcona relacja z sobotniego maratonu pisania listów Amnesty International w nowotarskim Rezerwacie. Wybaczcie, że obraz niezbyt HD, kręcony z ręki, a i kadrowanie pozostawia nieco do życzenia. Ale mówiąc krótko – fajnie było!